Tradycyjnie zapraszam do podsumowania spotkań 10 kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Przed nami chwila przerwy od emocji w rodzimej lidze, gdyż swoje spotkania w ramach Eliminacji Mistrzostw Świata rozegra reprezentacja Polski mierząc się kolejno z San Marino oraz Albanią.
Zgodnie z moimi przewidywaniami pierwszą porażkę w sezonie odniósł Śląsk Wrocław. Mecz idealnie rozpoczął się dla Wrocławskiego rywala, czyli dla ekipy Lecha Poznań. Już w 2 minucie Michała Szromika pokonał Joao Amaral. W 28 minucie na 2:0 podwyższył Jakub Kamiński, który wykorzystał błąd Krzysztofa Mączyńskiego i sam pognał z piłką pół boiska. Sam Kamiński rozegrał bardzo dobre spotkanie i żałować można, że jego popisów z trybun tradycyjnie już nie oglądał Paolo Sousa. Krytykowany za nieobecność na polskich stadionach selekcjoner nie przekonał się do Kamińskiego i tym razem nie wysłał mu powołania na zgrupowanie. Wspomniany piłkarz w meczu ze Śląskiem podwyższył na 3:0 oraz zaliczył asystę przy golu Ishaka na 4:0 i takim wynikiem zakończył się ten mecz. Lech Poznań po raz kolejny gromi u siebie.
Pogoń Szczecin pewnie pokonała u siebie Górnik Łęczna i oczywiście nie była to niespodzianka. Strzelanie rozpoczął w 30 minucie Sebastian Kamiński, popisując się udaną akcją. Łęcznianie zdołali wyrównać za sprawą Bartosza Śpiączki, jednak to było wszystko z ich strony. Na 2:1 dla Portowców nieszczęśliwą interwencją piłkę skierował do bramki Szcześniak, de facto gracz wypożyczony z Pogoni. Na 3:1 podwyższył ładnym uderzeniem z okolic pola karnego nasz kadrowicz Kozłowski, a wynik na 4:1 ustalił Michał Kucharczyk.
Niezwykle ciekawie zapowiadało się spotkanie Lechii Gdańsk z Legią Warszawa. Legia przystępowała do tego meczu po sensacyjnym pucharowym zwycięstwie nad Leicester. Lechia od początku nacierała i w końcu objęła prowadzenie. W 34 minucie świetnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Maciej Gajos. W 53 minucie piłkę uderzył z okolic 25 metra Jarosław Kubicki i było już 2:0. 67 minuta i duży błąd chwalonego ostatnio Maika Nawrockiego. Strata piłki na rzecz Sezonienki, który zagrał do Zwolińskiego i było już 3:0 dla Lechii. Legia odpowiedziała dopiero w końcówce spotkania, gdy po faulu na Pekharcie sędzia podyktował rzut karny, a sam poszkodowany wykorzystał „jedenastkę”. Legia tuż nad strefą spadkową, zaś Lechia pod wodzą nowego trenera wciąż bez porażki.
Chwalone ostatnio Zagłębie Lubin podejmowało u siebie Jagiellonię Białystok. Piłkarze trenera Żurawia przystępowali do tego meczu po serii 4 spotkań bez porażki. Do przerwy w Lubinie wiało nudą, godne odnotowania są jedynie strzały Imaza po stronie Białostoczan oraz Filipa Starzyńskiego z Zagłębia. W 53 minucie padł jedyny gol w tym spotkaniu, gdzie po akcji prawą stroną i dograniu w pole karne celnie uderzył wspomniany wcześniej Jesus Imaz. Zagłębie szukało swoich szans, uderzał m.in. Żivec i Starzyński. Wynik jednak nie zmienił się i pierwsze zwycięstwo na wyjeździe Jagiellonii w tym sezonie stało się faktem.
W Gliwicach Piast podejmował Wisłę Kraków. W I połowie na boisku nie działo się wiele, warty odnotowania mocny strzał Torila, który sparować zdołał Paweł Kieszek. Wisła miała jedną dogodną okazję. Po błędzie Tomasa Huka, który zbyt krótko zagrał piłkę do własnego bramkarza oko w oko z Plachem stanął Skvarka, jednak to bramkarz gospodarzy okazał się lepszy. Jedyna bramka w tym spotkaniu padła w kuriozalnych okolicznościach. Zagranie z prawej strony boiska Ameyawa dotarło w pole karne gdzie piłkę złapać chciał ją bramkarz Wisły Paweł Kieszek. Zrobił to jednak tak niezdarnie, że ta dwukrotnie wymsknęła mu się z rąk i wpadła pod nogi Torila, a ten pewnie trafił do pustej już bramki. W końcówce dobrą okazję do wyrównania miał Brown Forbes, jednak Plach wyciągnął się jak struna i wyłapał celną główkę piłkarza Wisły. Piast pokonuje Wisłę, dla której jest to 3 porażka z rzędu. Taką samą serię miał Piast, który zwycięstwem z Wisłą przerwał złą passę.
Spotkanie beniaminków w Radomiu gdzie miejscowy Radomiak zmierzył się z Termalicą Nieciecza. Piłkarze Lewandowskiego po pierwszym zwycięstwie w sezonie mieli okazję by uciec ze strefy spadkowej. W I połowie wiało nudą, zaś Termalica z animuszem rozpoczęła 2 połowę spotkania. Już w 46 minucie celnie akcję Niecieczan z prawej strony wykończył Adam Radwański. Radomiak zaczął od tego momentu gonić wynik, otrzymał nawet rzut karny, z którego jednak po weryfikacji VAR wycofal się arbiter. W bramce Niecieczy świetnie wpisywał się Łukasz Budziłek, który w końcu skapitulował w doliczonym czasie gry. Thiago Matos uderzał na raty, ale zdołał wpakować piłkę do siatki i uratować remis dla Radomian. Radomiak po tym spotkaniu w tabeli na miejscu 11, zaś Termalika wciąż w strefie spadkowej.
Szalony mecz w Krakowie gdzie Cracovia podejmowała w roli faworyta Stal Mielec. Spotkanie dobrze rozpoczęli gospodarze, w 7 minucie na prowadzenie wyprowadził ich Hanca. Nie minęły 2 minuty a wyrównał stan meczu Maksymilian Sitek. Idąca za ciosem Stal wyszła na prowadzenie w 22 minucie za sprawą Mateusza Maka. Mielczanie zdołali wyjść na prowadzenie w doliczonym czasie I połowy, gdy podyktowany został dla nich rzut karny pewnie egzekwowany przez Fabiana Piaseckiego. Do przerwy co najmniej niespodziewany wynik przy Kałuży. W II połowie piłkarze Probierza rzucili się do ataku i w 62 minucie na 2:3 gola zdobył Gruzin Kakabadze. 77 minuta i mieliśmy 3:3, gdzie po dograniu z lewej strony piłka wpadła do siatki Żaden z piłkarzy gospodarzy jednoznacznie nie cieszył się z gola, a ostatecznie to Krystian Getinger ze Stali Mielec był pechowcem strzelającym gola dla Cracovii. Mecz na remis ze wskazaniem na gości, którzy póki co zaskakują bardzo przyzwoitą grą wielu ekspertów.
Górnik Zabrze podejmował u siebie Wisłę Płock. Wreszcie w barwach gospodarzy zagrał Lukas Podolski i zaliczył swoją pierwszą asystę. Na prowadzenie w tym spotkaniu wyszli jednak piłkarze trenera Bartoszka za sprawą Rafała Wolskiego. Chwile później zaś wspomniana przeze mnie asysta Podolskiego do Piotra Krawczyka i było już 1:1. Już w II połowie meczu Wisła znów wyszła na prowadzenie po jedenastce wykorzystanej przez Rafała Wolskiego. Kto mógłby się spodziewać, że gospodarze będą w stanie strzelić jeszcze aż 3 gole? Tak właśnie się stało a sygnał do odrabiania strat dał Jesus Jimenez po dużym zamieszaniu pod bramką Płocczan. Gospodarze dopiero w 78 minucie zdołali wyjść na prowadzenie za sprawą uderzenia Bartosza Nowaka. Wynik na 4:2 ustalił Krzysztof Kubica, który pewnie uderzył obok Krzysztofa Kamińskiego po wyjściu sam na sam z golkiperem gości. Wielka radość ze zwycięstwa trenera Górnika Jana Urbana, który po kiepskim początku sezonu może złapać chwile oddechu.
Nie było niespodzianki w Częstochowie gdzie Raków pewnie odprawił u siebie będącą w kryzysie Wartę Poznań. W bramce gospodarzy wystąpil Kacper Trelowski zmieniając świetnie spisującego się Kovacevicia. Okazję do pokazania swoich umiejętności miał już w pierwszych minutach gry dobrze wyłapując groźny strzał Mateusza Kupczaka. Miłe złego początki bo już w 22 minucie wicemistrzowie Polski objęli prowadzenie, Milan Rundić najsprytniej zachował się w polu karnym po wykonaniu rzutu rożnego. Drugi cios Rakowa wyprowadzony jeszcze przed przerwą, gdzie po zagraniu z własnej połowy piłkę przejął Gutkovskis urywając się obrońcom i pewnie pokonał Adriana Lisa. Chwile po wznowieniu gry w II połowie Częstochowianie podwyższyli i jak się później okazało ustalili wynik meczu na 3:0. Po rzucie wolnym celną główką popisał się kapitan gospodarzy Andrzej Niewulis. W 7 ostatnich spotkaniach Warta zdołała zdobyć jednie 2 punkty, zaś Raków z 8 oczkami plasuje się na 4 pozycji. Pamiętajmy jednak, że mają oni rozegranych jedynie 9 spotkań, ze względu na przełożone mecze w związku z rozgrywkami Ligi Konferencji.