Tylko siedem spotkań oglądaliśmy w trakcie piątej kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Wpływ na taki stan rzeczy miały oczywiście przełożone mecze Legii Warszawa i Rakowa Częstochowa. Samo przekładanie spotkań jest kwestią mocno dyskusyjną, ja jednak trzymam kciuki za polskie kluby i wierzę, że jesienią będziemy emocjonować się nie jednym a występami dwóch klubów w grupowych fazach europejskich pucharów. Pucharowe emocje już w czwartek, a póki co zapraszam do podsumowania wydarzeń na krajowym podwórku. Ta seria gier obfitowała w niezwykle piękne gole.
W spotkaniu inaugurującym kolejkę nieprzekonująca ostatnio Wisła Płock podejmowała u siebie Zagłębie Lubin. Bardzo trudne warunki atmosferyczne towarzyszyły temu spotkaniu. Obficie padający deszcz i niezwykle grząska murawa miały niemały wpływ na jakość zagrań co przekładało się na wiele przypadkowości w grze. Nie można jednak powiedzieć, że końcowy wynik jest niesprawiedliwy. Wisła przeważała i zasłużenie wygrała 4:0. Dwa gole zdobył wracający do Wisły wychowanek Łukasz Sekulski. Swojego gola zdobył niedawny rekonwalescent Rafał Wolski, a jednego gola samobójczego dołożył Ian Soler. Maciej Bartoszek mógł wreszcie wznieść ręce w geście wygranej, zaś Dariusz Żuraw wciąż musi pracować nad systematyczną grą swoich piłkarzy. Drugie z piątkowych spotkań to mecz Radomiaka Radom z Wartą Poznań. Zwycięstwo gospodarzy może być swego rodzaju niespodzianką. Najpierw rzutu karnego dla gospodarzy nie wykorzystał piłkarz-ikona dla Radomiaka Leandro. Gdy wydawało się, że drużyny podzielą się punktami już w doliczonym czasie gry głową wrzutkę z ostrego kąta wykończył Rondon. Beniaminek z Radomia po czterech kolejkach ma w dorobku bardzo przyzwoity dorobek 7 punktów. Warta ostatnio nieco spuściła z tonu przegrywając drugi mecz z rzędu. O ich formę w kolejnych spotkaniach jestem jednak dziwnie spokojny.
Już w sobotę w Szczecinie rozdrażniona ubiegłotygodniową porażką Pogoń podejmowała mielecką Stal. Pomimo naporu gospodarzy to jednak goście dość niespodziewanie wyszli na prowadzenie. Po zamieszaniu w polu karnym kolejnego gola w tym sezonie zdobył Tomasiewicz. Oglądający z trybun to spotkanie nowy piłkarz Pogoni Kamil Grosicki mógł wreszcie w drugiej połowie się uśmiechnąć. Jego nowi koledzy zdecydowanie rozprawili się ze Stalą posiadając dużą przewagę. Warto odnotować dwa gole, co prawda z rzutu karnego Kamila Drygasa, który miał jednak swój udział także przy innej z bramek. Końcowy wynik to 4:1 dla gospodarzy. W Krakowie fatalnie spisująca się do tej pory Cracovia podejmowała Jagiellonię Białystok. Mało kto stawiał na gospodarzy – a jednak mogą oni na chwilę odetchnąć z ulgą. Zwycięstwo 2:1, pierwsze w tym sezonie. „Pasy” prowadziły już 2:0, a świetną partię rozgrywał chyba najlepszy ich piłkarz van Amersfoort. Piłkarze trenera Mamrota złapali kontakt za sprawą gola Imaza, jednak wynik do końca nie uległ zmianie. Jagiellonia po mocnym początku notuje drugą z rzędu porażkę. W Łęcznej swojej szansy na pierwsze ligowe zwycięstwo szukał miejscowy Górnik, który mierzył się z Wisłą Kraków. Po raz kolejny sztuka ta jednak im się nie udała, a już po 60 minutach było 0:3. Ozdobą tego spotkania był gol Yaw Yeboaya. Szeroko komentowana już nawet w zagranicznych mediach bramka ma szanse na tytuł gola sezonu, i jeżeli jest jeszcze ktoś kto jej nie widział, gorąco polecam nadrobić zaległości. Górnik odpowiedział gościom tylko jednym golem, a pechowym dla gości trafieniem bo samobójczym golem „popisał się” Frydrych. Problemów Górnika Łęczna ciąg dalszy, zaś Wisła z siedmioma punktami plasuje się na czwartym miejscu w tabeli.
Niedziela to bardzo ciekawie zapowiadające się spotkanie w Gliwicach, gdzie miejscowy Piast podejmował na własnym stadionie Śląska Wrocław. W pierwszej połowie zabrakło emocji, zaś w II połowie na placu gry pojawił się nie kto inny jak Damian Kądzior i to on napędził akcję gospodarzy w 65 minucie która zakończyła się golem. Strzelcem Kristopher Vida. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się skromnym zwycięstwem Piasta, w 94 minucie piłkę w okolicach szesnastki przyjął rezerwowy gości, Fabian Piasecki. Gol z gatunku „stadiony świata”, niezwykle efektowna przewrotka, a Francisek Plach tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Śląsk wywozi bardzo cenny punkt z trudnego terenu w Gliwicach. Poznański Lech potwierdził swoją dominację w lidze. Tym razem poprzeczka zawieszona była dość wysoko – Lech gościł u siebie Lechię Gdańsk. „Kolejorz” z tak szeroką kadrą mógłby obecnie obecnie śmiało stawać w szranki w pucharowych starciach. Paradoksalnie, gdyż pamiętamy jak sytuacja wyglądała rok temu. W tym spotkaniu warto wyróżnić także piękny gol Gruzina Kwekweskiriego z rzutu wolnego. Niezwykle efektownie prezentują się piłkarze Lecha, i choć jest dopiero początek sezonu to Lech wskazywany jest coraz śmielej na jednego z głównych kandydatów do mistrzostwa.
Jak wspomniałem w zapowiedzi, spotkania Legii Warszawa z Bruk-Bet Termalicą oraz Rakowa Częstochowa z Górnikiem Zabrze zostały przełożone na inny termin.
Brama Yeboaha miód malina! Ogólnie bardzo kibicuje Wiśle w tym sezonie