Zapraszam do podsumowania 8 kolejki spotkań piłkarskiej Ekstraklasy.
Wciąż bez zwycięstwa pozostaje Bruk Bet Nieciecza. Chociaż to goście w wyjazdowym starciu przeciwko Zagłębiu Lubin lepiej zaczęli mecz i objęli prowadzenie po trafieniu Piotra Wlazło. Zagłębie wyrównało stan gry dopiero w II połowie a gola zdobył sprowadzony z ligi czeskiej Zaijc. 10 minut później gospodarze wyszli na prowadzenie, a swojego pierwszego gola w Ekstraklasie zdobył Bartolewski. Po dwóch porażkach z rzędu Zagłębiu przychodzi cieszyć się z drugiego zwycięstwa z kolei. Nad trenerem Mariuszem Lewandowskim, szkoleniowcem Niecieczy kłębią się coraz ciemniejsze chmury. Lech Poznań rozbił Wisłę Kraków aż 5:0. Tak jak wspominałem niejednokrotnie piłkarze „Białej Gwiazdy” grają bardzo nierówno. Z drugiej strony mający 9 spotkań bez porażki poznański Lech. Niektórzy już zastanawiają się czy obecny skład Lecha jest najsilniejszą klubową kadrą polskiego zespołu w tym wieku. Niewątpliwie Lech musiałby skonfrontować się z europejskimi markami grając w pucharach. W tym meczu Paweł Kieszek robił co mógł, ale „Kolejorz” rozbił swoich rywali. Gole strzelali Amaral, Ba Loua, Rebocho i dwa gole dołożył Ishak w tym jedną z karnego.
Wisła Płock podejmowała na własnym stadionie Jagiellonię Białystok. Goście złapali wyraźną zadyszkę, a spotkanie w Płocku tylko potwierdziło ich gorszą ostatnio dyspozycję. W I połowie jeszcze bez goli, jednak worek z bramkami pękł w 71 minucie. Sprytnym uderzeniem popisał się Damian Warchoł, który na ten moment wraz z Bartoszem Śpiączką z Łęcznej jest najskuteczniejszym Polakiem w Ekstraklasie. Niecałe 3 minuty później było już 2:0. Po dośrodkowaniu Dominika Furmana gola głową zdobył Damian Michalski. W 79 minucie po błędzie Bartosza Kwietnia na 3:0 podwyższył Marko Kolar. Zdecydowane i pewne zwycięstwo zespołu Macieja Bartoszka. Wisła Płock przesuwa się na 8 pozycję w tabeli, zaś Jagiellonia już tylko na 13 pozycji. W Szczecinie Pogoń mierzyła się z Cracovią Kraków. Tym razem dwóch Polaków w wyjściowym składzie drużyny Michała Probierza. W 24 minucie po dobrym zagraniu piłki przez Matę gola zdobył młody reprezentant Polski Karol Kozłowski. Pogoń przeważała w I części gry, swoją szanse miał m.in. Michał Kucharczyk który trafił w poprzeczkę, jednak Portowcom nie udało się podwyższyć prowadzenia. Pogoń zaczęła mocno w II połowie, tym razem w poprzeczkę bramki Krakowian uderzył młody Żurawski. Niewykorzystane sytuacje się mszczą jak mówi stara piłkarska prawda. W 78 minucie nieszczęśliwą interwencją popisał się były kadrowicz Rafał Kurzawa doprowadzając tym samym do remisu. W końcówce szarpnął jeszcze Kamil Grosicki, który dograł dobrą piłkę do Żurawskiego, ten jednak w dobrej sytuacji przestrzelił. Zdecydowanie cenny punkt Cracovii, która powinna być bardziej zadowolona z tego rezultatu. Bardzo ciekawe spotkanie oglądaliśmy w Radomiu gdzie miejscowy Radomiak mierzył się ze Śląskiem Wrocław. Od początku meczu naciskali gospodarze, dobrej szansy nie wykorzystał Karol Angielski. Chwilę później poprzeczkę gości obił Portugalczyk Machado. Będący w defensywie Śląsk zdołał jednak w 24 minucie wyprowadzić skuteczną kontrę. Zagranie z głębi pola przejął Exposito, który minął bramkarza i trafił przy asyście dwóch obrońców Radomiaka do siatki. Nie minęło jednak 5 minut a skuteczną ripostą popisał się Leandro dla którego to drugi ligowy gol z rzędu, w dodatku kolejny pięknej urody. W II połowie ulubieniec radomskiej publiczności miał okazję wyprowadzić gospodarzy na prowadzenie jednak w dobrej sytuacji uderzył znacznie obok bramki dobrze dysponowanego w tym meczu Szromika. Później to goście doszli do głosu jednak strzegący bramki gospodarzy Majchrowicz nie pozwolił by piłka wpadła do siatki i wynik nie uległ już zmianie. Bramkarz gospodarzy z pewnością jest bohaterem tego meczu, a Śląsk może żałować straconych jednak z przebiegu spotkania dwóch punktów. W Gdańsku Lechia podejmowała Piasta Gliwice. Jak wspominałem w zapowiedzi był to debiut przed własną publicznością nowego trenera Gdańszczan Tomasza Kaczmarka. I był to debiut jak najbardziej udany. Już w 11 minucie meczu jak rasowy snajper zachował się Łukasz Zwoliński który po dograniu piłki z prawego sektora uderzył nie do obrony a Frantisek Plach musiał wyjmować piłkę z siatki. W kolejnej odsłonie meczu swoje szanse mieli zarówno gospodarze jak i goście, ale dobrze w swojej roli spisywali się zarówno Plach jak i Alomerovic. Dwa razy próbował uderzać Maciej Gajos, w tym raz z rzutu wolnego, jednak wynik nie uległ zmianie i Lechia zasłużenie pokonała bezzębnego Piasta Gliwice.
Do niespodzianki zgodnie z planem nie doszło w Mielcu gdzie miejscowa Stal uległa Rakowowi Częstochowa aż 0:3. Gospodarze wyszli nastawieni ofensywnie, jednak nie przełożyło się to na zdobycze bramkowe. Wynik został otworzony dopiero w 57 minucie meczu, błąd popełnił bramkarz Stali Rafał Strączek a gola zdobył Ivi Lopez. W 68 minucie spotkania bezpośrednią czerwoną kartką ukarany został pomocnik gości Strugeon i wydawało się, że losy meczu mogą ulec zmianie. Nic takiego nie miało jednak miejsca, a goście powiększyli swoje prowadzenie. W 80 minucie po świetnym rajdzie i zagraniu Tudora gola zdobył Gutkovskis, a na 3:0 podwyższył po pięknej kontrze Mateusz Wdowiak. W pełni zasłużone zwycięstwo podopiecznych Marka Papszuna. Co ciekawe gole w tym spotkaniu zdobywali zawodnicy wchodzący z ławki rezerwowych. W Zabrzu Górnik podejmował Wartę Poznań. Wreszcie trener Jan Urban mógł liczyć na Lukasa Podolskiego. Od początku meczu aktywny w szeregach gospodarzy był Jesus Jimenez. Ten właśnie piłkarz wyprowadził Górników na prowadzenie w 39 minucie spotkania po dobrym zagraniu z głębi pola Bartosza Nowaka. Górnik zdecydowanie przeważał również w II połowie, szanse mieli zdobywca gola Jimenez a także Podolski. Z drugiej strony dobre uderzenie Kuzimskiego wyłapał Grzegorz Sandomierski. Wynik pozostał jednak bez zmian i skromne zwycięstwo gospodarzy stało się faktem. Poznaniacy w dołku, było to dla nich piąte spotkanie bez zwycięstwa. Niespodzianki nie doczekaliśmy się również w Warszawie, gdzie Legia pokonała u siebie Górnika Łęczna 3:1. Gospodarze objęli prowadzenie po pechowym golu samobójczym Pawła Baranowskiego. Drugiego gola dołożył w pierwszej połowie Albańczyk Ernest Muci. Gdy wydawało się że na II połowę Legia będzie schodzić z dwubramkowym prowadzeniem na rajd zdecydował się młodzieżowiec Górnika Wędrychowski, który został powalony przez Wieteskę. Sędzia Mariusz Złotek kończący swoją sędziowską karierę podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Śpiączka. W 79 minucie meczu fatalny błąd popełnił znowu Baranowski, piłkę odebrał mu Emreli który pognał z nią kilkadziesiąt metrów i założył popularną „siatkę” Maciejowi Gostomskiemu. Na tym zakończono strzelanie przy Łazienkowskiej jak i ósmą już serię ligowych zmagań.